Oficjalna polskojęzyczna strona Jego Świątobliwości Krishna Kshetry Swamiego Maharaja
Krishna Kshetra Swami
W służbie dla Jego Boskiej Miłości A.C. Bhaktivedanty Swamiego Prabhupādy Założyciela-Ācāryi ISKCON-u
ŚB. 3.1.19 Ruch sankirtana oznacza, że wszystko jest właśnie w ruchu

gam paryatan medhya-vivikta-vrttih
sadapluto 'dhah śayano 'vadhutah
alaksitah svair avadhuta-veso
vratani cere hari-tosanani


W ten sposób przemierzając ziemię, spełniał jedynie obowiązki ku zadowoleniu Najwyższego Pana Hari. Jego zajęcie było czyste i niezależne. Bezustannie uświęcał się przez kąpiele w świętych miejscach, chociaż był w ubraniu żebraka. W ten sposób jego krewni nigdy nie mieli sposobności, aby go zobaczyć.


Znaczenie A.C. Bhaktiwedanty Swamiego Prabhupady: Pierwszym i najważniejszym obowiązkiem pielgrzyma jest zadowolenie Najwyższego Pana Hari. Osoba podróżująca jako pielgrzym nie powinna troszczyć się o zadowolenie społeczeństwa. Nie należy być uwarunkowanym społecznymi formalnościami, zajęciami czy ubraniem. Należy zawsze oddawać się temu, co zadowala Pana. Będąc w ten sposób uświęconymi przez myśli i działanie, poprzez proces takiej pielgrzymki można zrealizować Najwyższego Pana.
Wykład Kryszna Kszetry Swamiego: Skłonnością żywej istoty jest wędrówka. Brahmanda bhramite, tzn., że żywa istota wędruje w gruncie rzeczy przez cały wszechświat. Widzimy szczególnie obecnie, że ludzie bardzo dużo podróżują. Wystarczy pójść na lotnisko, np. w piątek rano, żeby zobaczyć setki, tysiące przylatujących oraz odlatujących ludzi. Tak samo jest na dworcach, na autostradach. Można zobaczyć, jak bardzo zachwycają ich podróże. Tak więc, skłonność ta istnieje; wędrujemy właściwie przez całe życie. Zastanówmy się, w ilu miejscach już byliśmy, gdzie mieszkaliśmy. Nawet jeżeli ktoś przez całe życie mieszkał w jednej miejscowości, to na pewno wyjeżdżał za granicę na urlop, do Włoch, Hiszpanii. Jeżeli ktoś przez całe życie nie opuszczał miejsca zamieszkania, będzie musiał odbyć wędrówkę pod koniec życia – z jednego ciała do drugiego.

Być może narodzi się ponownie w tej samej miejscowości, do której był tak przywiązany.

Są ludzie spędzający życie w wielkim mieście, np. w Nowym Jorku; dzieci, które nigdy nie widziały żywych zwierząt, poza ptaszkami w klatce i nie wiedzą, że mleko pochodzi od krowy, ani też, co to jest krowa. Jest to fakt, wielu ludzi nigdy nie opuszcza Nowego Jorku, choć to jest piekło. Lecz większość odbywa wędrówki w tym życiu, a także z ciała do ciała.

Wiemy: brahmanda bhramite, wędrujemy nie tylko z miejscowości do miejscowości, lecz także z planety na planetę, a nawet przez cały wszechświat. Jest to skłonnością ludzi, jak również wszystkich poruszających się żywych istot. Istnieją dwa rodzaje żywych istot: cara i acara. Rośliny np. nie mogą wędrować, muszą pozostawać w miejscu. Niektóre drzewa żyją setki lat stojąc w jednym miejscu i są zmuszone cierpieć wszystko, co im się przydarza.

Cara, ruchome żywe istoty pragną pozostawać w ruchu. Można to wytłumaczyć, jeżeli zbadamy rzecz filozoficznie, faktem jest, że żywa istota jest aktywna. Nie jesteśmy kamieniem, materią nieożywioną. Materia, jeżeli jest aktywna wykazuje skłonność do coraz wolniejszego poruszania się, aż do bezruchu. Nazywa się to entropią, tzn. jeżeli wprawiamy coś w ruch, przez pewien czas będzie się to coraz wolniej poruszało, aż do zatrzymania (o ile wiem udowodnili to fizycy).

Taka jest natura materii. Żywe istoty mają inną naturę, charakteryzującą się, ogólnie biorąc, skłonnością do aktywności, bycia w ruchu. Ruchliwość żywej istoty powinna być jednak w zgodzie z pragnieniami Najwyższej Ruchomej Istoty, Kryszny. Pośród wielu nityanama istnieje nitya, wiecznie aktywna osoba Kryszna.

On również wędruje z jednego wszechświata do drugiego, tzn. Kryszna pojawia się w jakimś wszechświecie, prezentuje Swoje transcendentalne rozrywki, a następnie odchodzi do innego wszechświata.

Śrila Prabhupada wyjaśnia (nie jest łatwo zrozumieć naturę pojawiania się i odchodzenia Kryszny, dlatego też powiedziane jest, że osoba, która to zrozumie, nie narodzi się ponownie), że Kryszna pojawiając się prezentuje najpierw swoje rozrywki dziecięce, np. zabija Putanę. Te same wydarzenia zachodzą następnie gdzie indziej. Nie jest więc tak, że rozrywki Kryszny w danym wszechświecie zostają zakończone, a następnie rozpoczynają się w innym miejscu. Prabhupada podaje przykład słońca, które wschodzi i zachodzi o rożnych porach w różnych krajach, są to wydarzenia symultaniczne. Tak więc Kryszna wędruje z jednego do drugiego, będąc jednocześnie obecny we wszystkich. Janma karma ca me divyam – transcendentalne wędrówki Kryszny i Jego czynności w czasie tych wędrówek należy spróbować zrozumieć, a przynajmniej docenić.

Bhaktowie doceniają, że Kryszna jest tak cudowny, pojawiając się niczym zwykły człowiek, a przecież nie będąc zwykłym człowiekiem.

Jest On Najwyższą Osobą Boga, a wszystkie Jego czynności są zawsze wspaniałe, niezwykłe, czy rozumiemy je, czy też nie.

Żywa istota powinna, więc pogodzić swoje wędrówki z wędrówkami Kryszny. Doskonałością jest przyłączenie się ostatecznie do lila – rozrywek Kryszny, tzn. porzucając ciało materialne zyskujemy uczestniczenie w tych rozrywkach. Bhaktowie w Ameryce mieli kiedyś takie roco. Jeździli dużym autobusem z miasta do miasta (Śri Wisznupad był również przy tym) robiąc programy, prezentując świadomość Kryszny (kirtany, dystrybucja prasadam, wykłady, teatr), czasem nawet w kościołach. To właśnie jest roco – gdziekolwiek ktoś okaże zainteresowanie, zatrzymujemy się, otwieramy drzwi i robimy program.

Kryszna ma Swoje transcendentalne roco z czystymi bhaktami (sadhaka) oraz wiecznymi towarzyszami. Sadhaka to właśnie my, którzy poprzez sadhanę próbujemy oczyścić się, wykonując w bhakti-jodze służbę oddania, aby stopniowo stać się pariśyas – wiecznymi towarzyszami Kryszny.

Taka jest idea sadhany – staramy stać się Waisznawami. Waisznawowie są osobami bardzo rzadko spotykanymi w tym świecie. W Czejtanja Czaritamirta powiedziane jest, że król Prataparudra był bardzo zdumiony widząc bhaktów Pana Czejtanji Mahaprabhu, którzy robili kirtan w drodze do Dżagannath Puri. Aczaria króla pokazał mu poszczególnych bhaktów z okna pałacu. Król był zachwycony ich tańcem i śpiewami, nigdy nie widział czegoś podobnego. Król Prataparudra był bhaktą Kryszny, mieszkał w Dżagannath, lecz marzył o towarzystwie Pana Czejtanji. Nastręczało to pewne problemy. Sarwabhauma aczaria uświadomił królowi, że Adwejta Aczaria, Nitjananda Prabhu i inni są wiecznymi towarzyszami Pana.

Nie są zwykłymi duszami. Śrila Prabhupada cytuje za Nanadanem Thakurem, że wszyscy bhaktowie Pana Czejtanji Mahaprabhu są wiecznymi towarzyszami Pana. Naszym zamiarem jako sadhaka jest przyłączenie się do nich, aby spełniać sankirtana-yajnę, gloryfikowanie Osoby Boga. Słowo „kirtan" oznacza „gloryfikować", również „opisywać", a „sana" oznacza „razem", również „doskonały". Tak, więc „sankirtan" oznacza wspólne intonowanie imion Kryszny, gloryfikowanie Go, lecz także „doskonały opis" Najwyższej Osoby Boga. Jak możemy spełnić obie te czynności? W gruncie rzeczy to bardzo proste – robiąc jedną rzecz, robimy jednocześnie drugą. Intonując maha-mantrę Hare Kryszna, sami czy wspólnie z innymi osobami, robimy sankirtan, a ponieważ imiona Kryszny nie są różne od Niego, imię Kryszna jest doskonałym opisem Najwyższego Pana. Oznacza ono wszechatrakcyjny i jest doskonałym opisem Jego cech. Proces ten został wprowadzony przez Śri Czejtanję Mahaprabhu w celu zadowolenia Kryszny. W wersecie dzisiejszym chodzi o to, że

Widura zadowolił Krysznę. Jak wyjaśnia Śrila Prabhupada: „Pierwszym, i najważniejszym obowiązkiem pielgrzyma jest zadowolenie Najwyższego Pana Hari".

Ruch sankirtana oznacza, że wszystko jest właśnie w ruchu. Jest to rodzaj pielgrzymki – podróżujemy stale, rozdzielamy literaturę transcendentalną o Krysznie. W ten sposób gloryfikujemy Go w doskonały sposób, bowiem książki dają doskonałe instrukcje o Osobie Boga i o tym, jak można stać się świadomym Kryszny. Yajna sankirtana praya oznacza: głównie poprzez sankirtan, tzn., że inne procesy nie są wykluczone: intonujemy również sami Hare Kryszna. Dżapa nie jest sankirtanem w dosłownym znaczeniu. Wielbimy również Bóstwa, lecz yajna sankirtana-praya – główną naszą yajna jest sankirtan. Tak więc ciągle pielgrzymujemy, jest to bardzo piękne pielgrzymowanie, jest to oczyszczenie się dzięki odwiedzaniu świętych miejsc. Celem pielgrzymki jest święte miejsce i podobnie jest z nami. Robiąc sankirtan wychodzimy na ulicę, a następnie idziemy do świątyni. Właśnie wracamy do świątyni, bo przecież tam mieszkamy (śmiech). Prosimy inne osoby, żeby także przyszły, żeby odbyły pielgrzymkę do świątyni i oczyściły się w ten sposób. Ludzie są przez cały rok w drodze, szczególnie w lecie jeżdżą na urlopy, aby przez kilka tygodni rozkoszować się wolnością od wszelkich trosk codziennego życia.

Udałoby się to lepiej, gdyby ludzie ci wzięli urlop i spędzili go w świątyni. Oto nasza propozycja dla materialistów: „Wybiera się pan na urlop? Świetnie! Dokąd pan jedzie?"

„No tak, jedziemy do Włoch". „Och, cudownie! Niech pan pojedzie do naszej świątyni we Włoszech. Tu jest adres (śmiech). Proszę pojechać tam spędzić urlop. Będzie to rodzaj pielgrzymki. Pielgrzymka ma działanie oczyszczające. Jeżeli odwiedzi pan w czasie urlopu świątynię, zapragnie pan zakosztować przeżyć duchowych. Stanie się pan bardziej otwarty i wrażliwy na świadomość Kryszny."

Słyszy się ciągle, że Niemcy są bardziej otwarci za granicą. Zawsze myślałem, że gdybyśmy potrafili to właśnie zorganizować, setki, jeżeli nie tysiące Niemców jeździłoby do Indii, nie omijając Mathury w drodze do zabytkowego miasta Agry (znajduje się tam grobowiec Tadż Mahal), jak to się obecnie dzieje. Autobusy do Agry zatrzymują się w Mathurze, więc myślałem, że moglibyśmy to zareklamować i zorganizować krótkie wycieczki do Wrindawan – wyobraźcie sobie tych niczego nieświadomych turystów (śmiech) na takiej krótkiej wycieczce – a następnie przyjąć ich w naszej świątyni Kryszna Balarama Mandir, oczywiście najlepiej zrobiłby to bhakta z Niemiec. To mogłoby się udać, jesteśmy przecież Międzynarodowym Towarzystwem Świadomości Kryszny.
Śrila Prabhupada powiedział kiedyś, że powinniśmy troszczyć się o świat, a nie tylko o poszczególne projekty świadomości Kryszny.

Sądzę, że każdy bhakta powinien zastanowić się, jak rozszerzać świadomość Kryszny w świecie. Śrila Prabhupada nie widział żadnych granic, nie uznawał ich. Wschód, Zachód, Związek Radziecki, Chiny – dla niego oznaczało to jedynie możliwość szerzenia świadomości Kryszny.

Właściwie zanim Śrila Prabhupada przybył do Ameryki, miał zamiar reprezentować świadomość Kryszny na jakimś kongresie w Japonii. Jako Hindus powinien był właściwie myśleć: „Po co Japończykom świadomość Kryszny?" Tak samo pewnie myślał o Amerykanach. Zresztą, w ten sposób myśleli kiedyś Waisznawowie, czy w ogóle Hindusi. Mleccha i yavana nigdy nie zaczną intonować Hare Kryszna ani nie zaakceptują świadomości Kryszny.

W rzeczywistości świadomość Kryszny jest dla wszystkich ludzi. Naszym obowiązkiem jest propagowanie jej w Heidelbergu i jego okolicy. Mimo to wolno nam zastanawiać się, jak można szerzyć świadomość Kryszny na całym świecie. Bierzemy udział w światowym ruchu świadomości Kryszny. Muszę stwierdzić, że kiedy przyłączyłem się do ruchu świadomości Kryszny, byłem osobiście bardzo zachwycony myślą, że jest to ruch mogący mieć i właściwie już mający wpływ na cały świat.

Tak więc, podróżujemy i pielgrzymujemy po całym świecie w drodze do Kryszny, do Pana Czejtanji Mahaprabhu. Przeczytam jeszcze werset. Czy są pytania?

Pytanie: (nie słychać)

Kryszna Kszetra Swami: Czy są to zawsze te same osoby? No cóż, powiedziane jest, że demony nie są zwykłymi ludźmi. Kryszna nie zabija, czy też nie walczy z byle kim. Np. obaj strażnicy Waikunthy stali się Hiranjakszą i Hiranjakasipu. Możemy więc zrozumieć, że zabawa ta powtarza się z tymi samymi osobami. Niektóre demony, np. Putana, Agasura uzyskują wyzwolenie dzięki śmierci z ręki Kryszny. Wyzwolenie oznacza, że od tego punktu można cieszyć się towarzystwem Kryszny w pozytywny sposób. Są różnorodne przypadki, lecz ostatecznie wszystkie te demony stają się wiecznymi towarzyszami Kryszny.

Taki jest jego zamiar. Jedną z największych łask jest śmierć z ręki Kryszny.

Pytanie: (nie słychać)

Kryszna Kszetra Swami: A następnie widzimy, że bhaktowie są coraz bardziej sfrustrowani, pytają, co mają robić, dokąd to wszystko prowadzi, itd. Śrila Hridajananda Maharadża dał dobrą odpowiedź na to pytanie (chodzi o definicję sankirtanu): istnieje powiedzmy szersze i bardziej dokładne, dosłowne tłumaczenie. Ujmując szerzej można powiedzieć, że jesteśmy ruchem sankirtana i wszystko, co robimy ma na celu gloryfikowanie Kryszny: gotowanie, wielbienie Bóstw, sprzedaż książek służy rozszerzaniu świadomości Kryszny. Jest to, można powiedzieć, rozbudowana interpretacja i w pewnym, ale tylko w pewnym sensie zgadza się. Nie należy jednak tracić z oczu dosłownego znaczenia słowa „sankirtan". Oznacza ono trzy rzeczy (tu Śrila Hridajananda Maharadża cytował Śri Wisznupada):

1. dystrybucję książek
2. harinamy
3. częściowo również dystrybucję prasadam.

Powołam się na własne doświadczenie. Mój pierwszy kontakt z tym ruchem polegał na spotkaniu bhaktów na ulicy podczas harinamu – to mnie przyciągnęło. Działo się to w Berkeley (Kalifornia) w 1960; w 1970-71, nie było książek, oprócz zdaje się Back to Godhead i Śri Iśopanisad.

Bhaktowie nie odkryli wtedy jeszcze korzyści, płynących z dystrybucji książek, robili więc po prostu harinamy. Najczęściej całodniowe, od dziesiątej, jedenastej do wieczora. Jedna z ulic w Berkeley stawała się wtedy w piątki i soboty wieczorem „niebem hippisów"; działo się tam masę rzeczy. Nie była to może Reeperbahn (ulica domów publicznych i lokali rozrywkowych w Hamburgu), lecz i tak kręciło się tam dosyć podejrzane towarzystwo. Berkeley można by w ogóle porównać z Heidelbergiem – miasto uniwersyteckie, kosmopolityczna atmosfera, wielu turystów. W soboty wieczorem bhaktowie siadali naprzeciw siebie, na rogu ulicy koło pewnej restauracji i robili kirtany do 9 wieczorem, rozdając prasadam, a także książki i Back to Godhead.

Miało to wpływ na niektórych. Z początku myślało się: „Cóż to za jedni, ogolone głowy?" było to najbardziej ekstremalne ze wszystkich ekstremalnych zjawisk wówczas w Berkeley (śmiech).