Oficjalna polskojęzyczna strona Jego Świątobliwości Krishna Kshetry Swamiego Maharaja
Krishna Kshetra Swami
W służbie dla Jego Boskiej Miłości A.C. Bhaktivedanty Swamiego Prabhupādy Założyciela-Ācāryi ISKCON-u
Entuzjazm i determinacja w Świadomości Kryszny - Część 2

Bhaktivedanta Manor, 28.05.1997

DZIEŃ DRUGI

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Hare Krsna. Rozumiem, że mamy kontynuować dyskusję z wczorajszego wieczoru, prawda? Entuzjazm i determinacja w świadomości Krsny. Niestety nie ma już z nami Jego Świątobliwości Radhanathy Swamiego, który jest wcieleniem entuzjazmu i determinacji i od którego możemy uczyć się tych cech.

Możemy przeczytać fragmenty słów Śrila Prabhupada ponieważ, jak wspomniałem wczoraj, istnieją pewne fragmenty na ten temat w wypowiedziach i pismach Śrila Prabhupada. Mam ich tu całkiem sporo. Może od tego zaczniemy. Myślałem też, że możemy poprowadzić coś co będzie wyglądać bardziej jak dyskusja, a nie wykład. Czasami bhaktowie mówią – zazwyczaj w kontekście zarządzania, ale można to również przeprowadzić w związku z kulturą duchową – o burzy mózgów, dzięki której możemy podzielić się naszymi pomysłami na to jak stać się bardziej entuzjastycznym. To inny pomysł. Zobaczmy więc co tu mamy.

OK., zacznijmy od tego co Śrila Prabhupada powiedział o dobie samym. Radhanatha Swami powiedział wczoraj jak wspaniałym przykładem entuzjazmu i determinacji był Śrila Prabhupada: Przekraczał wszelkie przeszkody. Jest to rodzaj definicji entuzjazmu – że ktoś trwa przy swoim pomimo trudności. Chyba nikt z nas nie miałby kłopotu z dostrzeżeniem tych różnych trudności, tak mentalnych jak i fizycznych.

Jest mnóstwo przeszkód w służbie oddania. Ale Śrila Prabhupada tak wspaniale pokazał jak wszystkie te przeszkody mogą być pokonane przez determinację i entuzjazm. Prabhupada mówi o sobie:

"Powinno się zachęcać ludzi. Utsaha. Utsaha. Utsaha jest częścią bhakti. Najpierw jest utsaha. Tak jak ten chłopak – nie przyszedł tutaj, nie ma więc utsaha, entuzjazmu. Powinno się go zachęcić. Podstawą służby oddania jest utsaha. Gdyby nie było utsaha, jak siedemdziesięcioletni człowiek, nie mając żadnych perspektyw, mógłby przyjechać z Vrindavan do tak odległego miejsca jak Nowy Jork? Jedyna platforma na jakiej to możliwe to utsaha. Utsaha jest więc bardzo ważną cechą. To znaczy, że powinno się zachęcać do życia duchowego. Utsahan niścayat dhairyad tat-tat-karma-pravartanat.." [rozmowa w aśramie, Mayapur, 27 luty 1977].

Prabhupada opisuje Nowy Jork jako miejsce odległe od Vrindavan Obecnie nie uważamy innych miast za odległe. Wsiadamy do samolotu, lecimy przez kilka godzin i już jesteśmy na miejscu. Teraz tonic wielkiego. Ale kiedyś to było coś wielkiego. Teraz można by porównać to do lotu na inną planetę. Zwłaszcza z duchowego punku widzenia odległość między Vrindavan a Nowym Jorkiem jest duża. Bardzo duża. Ilu z was było we Vrindavan? Tak, więc ci z was, którzy tam byli wiedzą, że to daleko od Nowego Jorku, czy Londynu.

Prabhupada w podeszłym wieku przebył tę odległość. A to czego dokonał na pewno przekroczyło oczekiwania kogokolwiek. Prabhupada mówi, że początkiem jest utsaha, entuzjazm, który, jak wspomniałem wczoraj, znaczy również "stałość" i "odwaga".

Życie duchowe wymaga sporo odwagi, czyż nie? Wszyscy w koło myślą "O, co on wyprawia?" Ha-ha – członkowie rodziny, przyjaciele. Wielu z nas doświadczyło tego, że kiedy podejmujemy życie duchowe wszystkie związki zmieniają się. Przyjaciele w pewnym sensie znikają; możliwe że również znikają członkowie rodziny. To wymaga odwagi. Dla wielu osób taka sytuacja w życiu jest niewyobrażalna. To ostatnie rzecz przez jaką byliby w stanie przejść. Celem życia jest otoczenie się przyjaciółmi, rodziną, towarzyszami... Podjęcie życia duchowego nie musi oznaczać utraty rodziny, czy przyjaciół, ale jednak często tak to wygląda, zwłaszcza na Zachodzie. Życie duchowe wymaga odwagi również dlatego, że nie dążymy do czegoś materialnego. Trzeba mieć odwagę aby dążyć do czegoś, czego rezultatu nikt nie jest w stanie do końca przewidzieć, prawda? Można by to nazwać rodzajem hazardu. Okazuje się jednak, że to najlepszy hazard. Jeśli to hazard, to jest to najpewniejsza forma hazardu, ponieważ – o czym rozmawia Krsna z Arjuną w Bhagavad-gicie? Arjuna mówi: "A co jeśli stracę wszystko? Nic mi nie zostanie. Wszystkie wysiłki, zaangażowanie najlepszych lat mojego życia i co z tego będę miał? Może nic." Krsna mówi: "Nie martw się. Coś zyskasz. Nic nie stracisz. Zyskasz. Jeśli nie zdobędziesz całego rezultatu w tym życiu, otrzymasz jego część i masz zapewniony postęp od tego punktu."

"Cóż, Ok." – Możemy powiedzieć – "Napisano to w książce, którą przyjmujemy za wedyjski autorytet i podążamy za nim z wiarą. Ale czy podążamy ze ślepą wiarą?" Nie, ślepa wiara oznacza... to jest hazard. Ale my podążamy za autorytetem pism opierając się na inteligentnym zrozumieniu, że tak na prawdę każda czynność opiera się na wierze, więc Bhagavad-gita jest najrozsądniejszą, wybraną z największą inteligencją, podstawą naszej wiary. Mimo to, wymaga to odwagi. A odwaga, (jak już prawie powiedziałem) zachęta – okazuje się, że te dwa słowa są powiązane: odwaga i zachęta (courage i encouragement – przyp. tłum.). Poza odwagą potrzebujemy też dodania tej odwagi, zachęty. Krsna zachęca nas na każdym kroku. Jeśli odczytamy słowa Krsny do Arjuny w ten sposób, jeśli w słowach Krsny do Arjuny będziemy szukać zachęty dostrzeżemy, że Krsna stale to robi. Stale zachęca Arjunę. Nawet kiedy mówi (właśnie o tym myślałem) do Arjuny:

manusyanam sahasresu kaocit yatati siddhaye
yatatam api siddhanam kaocin mam vetti tattvatah
[Bg. 7.3]

Co to znaczy?

Bhaktowie: [niewyraźnie]

Śrila Krsna Ksetra Dasa: ... można szukać doskonałości. Ha, praca zespołowa. Tak. Można potraktować to stwierdzenie jako bardzo zniechęcające. Prawda? "Spośród tysięcy ludzi jeden może poszukuje doskonałości." OK. Może mieszczę się w tej kategorii. Ale spośród tysięcy tych, którzy poszukują doskonałości może jeden ją osiąga. Uh-oh. Ale tak naprawdę to stwierdzenie ma być zachęceniem. Łatwo to dostrzec zwłaszcza w pierwszej części. Oto my, nauczający świadomości Krsny, czasami może trochę zniechęceni myślimy: "Cóż, tak dużo wysiłku wkładamy w nauczanie, tyle robimy, rozprowadzamy tak wiele książek... gdzie są te tysiące bhaktów pchających się do naszych drzwi?" Czyż tak nie jest? Krsna już nam powiedział: "Nie oczekujcie tego." On już powiedział: "Spośród tysięcy..." Kiedy mówi manusyanam sahasresu: spośród sahasra, tysięcy; to może oznaczać setki tysięcy, czy miliony, ponieważ następnym słowem w sanskrycie jest koti, co oznacza "dziesięć milionów." Mówi więc: "Spośród tysięcy, setek tysięcy, czy nawet spośród milionów ludzi, jeden może dąży do doskonałości". Oznacza to, że nie powinniśmy się zniechęcać. Krsna już przewidział: nie będzie zbyt wiele osób, które, tak jak my staramy się zrobić -poważnie i ze świadomą determinacją – podejmą życie duchowe.

Można to też odczytać inaczej: Spośród tysięcy ktoś dąży do doskonałości. Aha! Jestem jednym z nich! Wspaniale! Dzięki łasce Krsny jestem pośród tych ludzi, jak cudownie. W taki czy inny sposób, dzięki łasce Krsny, dostałem tę szansę. Następny kawałek może być cięższy. Yatatam api siddhanam kaścin mam vetti tatvatah: spośród tak wielu siddha, spośród tak wielu tych, którzy osiągnęli siddha, doskonałości, mało kto zna Mnie naprawdę. Kim są ci siddha? Gdzie oni są? Gdzie są te doskonałe dusze, które nie osiągnęły, czy nie zrozumiały Krsny naprawdę, spośród których tylko jednemu to się udało? Siddha może oznaczać różne kategorie. Prabhupada wyjaśnia, że są różne rodzaje zaawansowania, włączając w to karmę, jnanę i yogę. Karmi, ktoś kto rzeczywiście jest karmim, a nie vikamim (jak większość Brytyjczyków), ale karmi – ktoś kto zna zasadę postępu duchowego, zna ogólnie właściwy kierunek, czyli prowadzi pobożne życie, zaliczany jest czasami do transcendentalistów, tych, którzy mogą osiągnąć pewien rodzaj siddhi, pewien rodzaj doskonałości. Podobnie jnani i yogini.

Więc spośród tych, którzy dążą do doskonałości zaledwie jeden zna Mnie (Krsnę) naprawdę. Możemy być więc szczęśliwi, cieszyć się, że w jakiś sposób dzięki łasce Krsny mamy tę możliwość zrozumienia Krsny tattvatah, takiego jakim On jest. Manusyanam... Nawet w takim stwierdzeniu Krsna zachęca Arjunę, a przez to również nas. Dodaje nam entuzjazmu. Wszelkimi sposobami próbuje – tak jak wszelkimi sposobami próbuje przekonać Arjunę do wypełniania swojej służby – zachęcić nas. "Dalej, dalej, dalej, dalej, dalej... Próbuj dalej, próbuj dalej. Wiem, że to ciężkie, wiem, że to trudne, ale próbuj dalej." Krsna jest zawsze z nami. Jest w sercu. Mówi tak z powodu współczucia. Jest tu w sanskrycie słowo anukampa – tesam evanukampartham. Anukampa; kampa oznacza dosłownie "drżenie". Może to być drżenie z powodu ekstazy każdego ranka śpiewamy romanca kampa śru-taranga bhajo. O czym mówią te słowa?

Bhakta: Łzy płynące z oczu, jeżące się włosy...

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Tak. A dlaczego? O czym mówi ta pieśń?

Bhakta: Mistrz dduchowy jest zawsze zaangażowany w ruch sankirtana Pana Caitanyi Mahaprabhu.

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Tak. Mahaprabhoh kirtana-nrtya-gita. Większość bhaktów śpiewa: Mahaprabhoh kirtana – NITYA – gita. To jest w porządku, ponieważ to śpiewanie jest również wieczne, ale tak naprawdę jest tam słowo nrtya, które oznacza "taniec" – mistrz duchowy zawsze zaangażowany jest w kirtan tańcząc i śpiewając w ekstazie. Mahaprabhoh: "w kirtanie Mahaprabhu". Mahaprabhoh to dopełniacz. Mahaprabhoh kirtana-nrtya-gita-vaditra-madyan – w środku takiego kirtanu, romanca... Aśru, pojawia się taranga aśru.

Przed chwilą rozmawiałem z Jadad-caksu Prabhu z Wenezueli. Opowiadał mi o tym jak Śrila Prabhupada był w świątyni w Wenezueli. Właśnie zainstalowano bóstwo Gaura-Nitai i Prabhupada chciał nauczyć bhaktów pieśni parama karuna pahu dui-jana nitai gauracandra. Do szedł do słów parama karuna. Chciał żeby bhaktowie... nie było żadnych instrumentów, po prostu intonował, a oni mieli powtarzać. Powiedział parama karuna i wtedy ogarnęła go ekstaza i milczał przez dwie, trzy czy cztery minuty. Bhaktowie byli zadziwieni. Prabhupada nie był w stanie kontynuować. Parama karuna... był po prostu pełen uznania dla łaski Pana Caitanyi.

W każdym razie kampa znaczy "drżenie"; anukampa oznacza "współczucie". Oznacza to więc coś w rodzaju: "drżenie razem z ..." czy "współodczuwanie". Ponieważ Krsna jest w naszych sercach, bardziej niż ktokolwiek inny odczuwa razem z nami. Myślę, że bardzo ważne jest żebyśmy o tym pamiętali kiedy czasem brakuje nam entuzjazmu. I może czujemy się trochę znudzeni, bo przecież materialna energia czasami biberze górę... Wtedy pierwsza rzecz jaką musimy zrobić to zauważyć: "OK., jestem zniechęcony – i co z tego? To niekoniecznie... to nie grzech." Ha-ha. Możemy przyznać się przed sobą: "OK., czuję się zniechęcony, prawda?" A wtedy, w tym właśnie momencie, zamiast pogrążać się w tym zniechęceniu: "O, jestem taki zniechęcony, taki nieszczęśliwy, taki sfrustrowany, taki..." – zamiast tonąć w tym, zaśmiecać siebie samego takim zniechęceniem, można wyjść od czegoś innego: "OK., pojawiło się zniechęcenie. I co teraz? Jak się z niego wydostać?" I wtedy trzeba zacząć słuchać zachęcających słów Krsny.

Może byliśmy na sankirtanie, rozprowadzaliśmy książki, ludzie bardzo nas zniechęcili mówiąc: "Nie, dziękuję", "Nie mam czasu", "Wynoś się! Co ty wyprawiasz? " , Czy cokolwiek innego... Zniechęcenie. Wtedy musimy posłuchać słów zachęty. Krsna zawsze jest gotów dać nam taką możliwość. ? Zawsze gotów. Czy to w formie książek, czy w naszym sercu, kiedy Go słuchamy. Próbujcie po prostu modlić się do Krsny: "Mój drogi Panie, proszę pozwól abym znowu stał się entuzjastyczny w służbie dla ciebie. Pozwól ponownie odsłonić moją odwagę."

Zobaczmy... Tak, zróbmy tak: nie będę ciągle mówił, zróbmy coś w rodzaju seminarium, tzn. Kiedy ktoś ma coś do powiedzenia, albo jakieś pytania – mówcie od razu zamiast czekać do końca wykładu. Czujcie się swobodnie Jeśli nie, przeczytam jeszcze coś.

To jest fragment z 15 rozdziału "Nauk Pana Kapili". Na marginesie zanotowałem, że Prabhupada mówi tu o przeciwieństwie utsaha. Nie pamiętam kontekstu, spróbujmy:

Chociaż Krsna jest najstarszym ze wszystkich, zawsze pozostaje młodym, nastoletnim chłopcem. Nigdy nie sprawia wrażenia starszego niż dwadzieścia lat. Słowa Krsny są absolutne, tak jak jego forma, cechy i czynności. Są zawsze świeże i nowe. Gdyby tak nie było, jak bhaktowie mogliby gloryfikować je dzień po dniu z coraz większym entuzjazmem? Im więcej ktoś gloryfikuje Krsnę tym bardziej entuzjastyczny staje się w tym gloryfikowaniu. Takie jest znaczenie tego, co duchowe. W tym materialnym świecie, jeśli powtórzymy coś raz, dwa razy, trzy albo cztery razy, ostatecznie staje się to pospolite i nieprzyjemne. Jednak tą maha-mantrę Hare Kryszna można intonować 24 godziny na dobę, czując się wciąż świeżym i będąc pełnym entuzjazmu. Nie jest to materialny dźwięk jak dźwięki słyszane w radiu. To dźwięk duchowy pochodzący ze świata duchowego."

Możemy zapytać: " Wiele razy Prabhupada mówi, że możemy intonować Hare Kryszna 24 godziny na dobę". A czasami mawiał: "moi uczniowie są zaangażowani w służbę oddania 24 godziny na dobę". Patrzymy na siebie samych i myślimy: "Byłoby wspaniale, ale... hm...Niezupełnie jestem zaangażowany przez 24 godziny na dobę. Intonować 24 godziny na dobę, cóż... ha-ha... hm... chciałbym!" Jednak Prabhupada zachęca nas, mówi, że to jest coś, do czego można dążyć. Może się to wydawać niemożliwe, ale mamy tu przykład – samego Śrila Prabhupada. Kto wątpi, że był on zaangażowany 24 godziny na dobę?

W pewnym sensie my, dedykując nasze życie świadomości Kryszny, też jesteśmy zaangażowani przez 24 godziny na dobę. W porządku, może spędzamy 6 godzin dziennie na sen, ale to jest sen dla Kryszny, czyż nie? Ha-ha, ah... Możemy myśleć: "Mój drogi Panie, pozwól mi trochę odpocząć, żeby moje ciało znowu nabrało sił i żebym mógł ci służyć" W ten sposób wypoczynek staje się rodzajem służby. Ale jeśli odpoczywamy cały dzień to nie jest służba. No, chyba że jesteśmy chorzy, tak też się czasami zdarza – wtedy musimy, cóż można zrobić?

Czasami bhaktom pomaga coś innego. Myślą: "OK, życie płynie dalej... jestem zaangażowany w służbę oddania." Ale czasami umysł może nieco zboczyć w kierunku życia materialnego – można wtedy rzucić sobie wyzwanie; dziś rano już trochę o tym mówiliśmy, można rzucić sobie wyzwanie, można zadać sobie pytania: "Drogi panie, czy droga pani, co masz nadzieję osiągnąć z tym materialnych dążeń, o których tyle rozmyślasz?" Poprzez takie "dochodzenie" trzeba dojść do odpowiedzi: "Cóż, cóż... myślałem... no wiesz... myślałem...", wtedy inteligencja mówi: "Ach naprawdę?" Ha, i bardzo szybko zdacie sobie sprawę, że to co myśleliście, że może być miłe w życiu materialnym, jest tak naprawdę kolejną formą pospolitego i nieprzyjemnego życia materialnego. Jak brzmi ten werset ze Śrimad Bhagavatam? Punah punaś carvita – carvananam. Że stale przeżuwamy – żujemy, żujemy, żujemy, żujemy, żujemy, żujemy, żujemy – "O! Bardzo ciekawe". Żujemy, żujemy, żujemy – "Nie, to nie jest ciekawe". Życie materialne nie jest ekscytujące. Wydaje się być ekscytujące z powodu szerzonej propagandy, że tak jest. Billboardy, reklamy, świecące wystawy sklepowe, różne formy materialnej kultury – wszystkie próbują głosić: "Oh, spójrz jakie to fascynujące!" Prabhupada przypomina nam: to pospolite, to przeżuwanie przeżutego, nie ma w tym nic fascynującego

W ten sposób możemy rzucić wyzwanie: "mój drogi umyśle" – modlitwa do umysłu. Modlitwa do umysłu może przyjąć formę pytań: "Mój drogi umyśle, co chcesz osiągnąć? Myślisz, że dokąd zaprowadzi cię ta myśl? Dokąd zmierzasz zachęcany przez pożądanie, złość, chciwość, szaleństwo, iluzję i zazdrość?" I w ten naturalny sposób, kiedy ktoś zada sobie to pytanie, na pewno przyjdzie odpowiedź, ponieważ została rozbudzona inteligencja: "Cóż, no wiesz... tak naprawdę... muszę przyznać, że masz rację. Nie ma w tym nic czego mógłbym chcieć. OK, wracam z powrotem na moją ścieżkę."

I o tym Krsna mówi w Bhagavad-gicie: śanaih śanair uparamet [Bg 6.25.] – Stopniowo, stopniowo umysł przestawia się z powrotem W Bhagavatam w 11 canto jest podany przykład tresowania konia. Czy są tu jacyś treserzy koni? Treserzy krów, tzn. Treserzy wołów? Ty tresujesz woły? Aha, więc chyba masz jakieś doświadczenie, że nie można od samego początku żądać całkowitego posłuszeństwa, prawda? Musisz dać im polecenie i stopniowo, stopniowo nakłaniać je dobrym słowem do wykonania go ciągle je powtarzając. Podobnie chyba jest z końmi; nie jestem pewien, ale tak mi się wydaje. Nie jestem trenerem koni. Taki proces przyjmuje się również w przypadku umysłu.

Stopniowo, stopniowo nakłaniamy umysł, a jednym ze sposobów jest zadawanie mu pytań. Umysł ma tendencję do paplania i trajkotania... gderania Cały czas papla – blebleblebleble. Inteligencja może zostać rozbudzona i zapytać: "Mój drogi umyśle? Dokąd zmierzasz?" A umysł musi odpowiedzieć: "Oh, ah... tak naprawdę, cóż, no wiesz, w pewnym sensie właśnie szedłem do sklepu za rogiem...", czy coś innego. Wtedy można kontynuować pytanie: Więc co osiągasz przez to, czy przez tamto. Cóż, tak naprawdę nic nie osiągam. W takim razie powróćmy do służby oddania. Hare Krsna, Hare Krsna, Krsna Krsna, Hare Hare, Hare Rama, Hare Rama, Rama Rama, Hare Hare. I ostatecznie możemy dojść do platformy służenia przez 24 godziny na dobę. Jak myślicie? Możliwe? Nie? Ha, tak...? może?!? [śmiech]

Ok., mamy tu krótki komentarz odnośnie entuzjazmu w nauczaniu z drugiego canto Śrimad Bhagavatam:

"Korzystnym warunkiem do spełniania służby oddania jest entuzjazm w służeniu Panu. Pan w Swojej formie Śri Caitanyi Mahaprabhu chciał, żeby kult służby oddania dla Pana był nauczany na całym świecie, w każdym zakątku i dla tego obowiązkiem czystego wielbiciela jest wykonywanie tego polecenia na ile to tylko możliwe Każdy bhakta powinien być bardzo entuzjastyczny nie tylko w wykonywaniu codziennych rytuałów służby oddania, ale również w podejmowaniu prób pokojowego nauczania tego kultu podążając w ślady Pana Caitanyi. Jeśli wydaje się, że jego wysiłki nie odnoszą sukcesu, nie powinien zniechęcać się do wypełniania swoich obowiązków. Sukces czy porażka nie mają żadnego znaczenia dla czystego wielbiciela, ponieważ jest on żołnierzem na polu walki. Nauczanie kultu służby oddania jest jak wypowiedzenie wojny materialistycznemu życiu". [Bhag. 2.8.21. – znaczenie].

"SUKCES CZY PORAŻKA NIE MAJĄ ŻADEGO ZNACZENIA." Dla tych (to również miła wiadomość), którzy w pełni zaangażowani są w świątyni to wspaniałe – zwłaszcza nasi pujari, niewidoczni bohaterowie ołtarza, kontynuujący służbę dzień po dniu, służbę, której nie gloryfikuje się tak jak nauczanie. Ale ci, którzy są w świątyni mogą myśleć: "jak mogę się angażować w nauczanie? Może nauczać gości, którzy przychodzą do naszej świątyni, a może wymknąć się na kilka godzin raz w tygodniu i rozprowadzać książki, a może prowadzić program – spotykać się z ludźmi, odwiedzać ich. Co zrobić żeby nauczać świadomości Krsny? W porządku, wykonuję swoją służbę, wykonuję to, co Prabhupada nazywa "codziennymi rytuałami", ale co z nauczaniem? Tylu bhaktów doświadcza tego, że kiedy nauczają stają się entuzjastyczni, czyż nie? Doświadczyliście tego? Tak, nie, czasami... ha – ha. Tak, praktycznie zawsze kiedy nauczasz czujesz "Tak, robię to dla Pana Caitanyi, dla mojego mistrza duchowego, dla bhaktów; daję siebie samego". I przychodzi entuzjazm. Teraz chciałbym usłyszeć coś od was. Jakie macie realizacje odnośnie tego jak być entuzjastycznym i przezwyciężyć zniechęcenie?

Bhakta: [niewyraźnie]

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Aha. Cóż, po pierwsze sam fakt, że jesteś w stanie sam sobie zadać takie pytania wskazuje, że masz pewną wiarę, inną niż wiara w życie materialne. Gdyby nie było tej wiary, nie miałbyś nawet takich pytań i nie rzucałbyś wyzwania samemu sobie. Brak takich pytań i wyzwań to standardowy sposób myślenia większości ludzi. Większość z nich nie bierze w ogóle pod uwagę możliwości życia duchowego, prawda? Fakt, że pojawiają się takie pytania znaczy, że jest wiara – to jest początek.

Chcę usłyszeć od was coś więcej. Czy ktoś może odpowiedzieć na ten punkt, jaka jest relacja wiary do pytania siebie samego o życie materialne?

Bhakta: [niewyraźnie]

Śrila Krsna Ksetra Dasa: On pyta jaka jest relacja pomiędzy wiarą a... wyjaśniałem, że jednym ze sposobów odzyskania entuzjazmu do życia duchowego jest rzucanie sobie wyzwania, kiedy stwierdzamy, że... że umysł wędruje w kierunku życia materialnego, zadowalania zmysłów. On pyta jaka jest relacja pomiędzy tym a wiarą?

Bhakta: [niewyraźnie]

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Doświadczenie niedoli jaką niesie życie materialne, tak... Coś jeszcze? Śrinivasa?

Bhakta: [niewyraźnie]

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Sprawdzianem potrawy jest jej smak? Tak.

Bhakta: Tak. Jest głodny [niewyraźnie] jedzenie. Jedzenie kiedy głód znika. Więc kiedy ktoś robi posęp duchowy, będzie wiedział....

Bhakta: Kiedy mówiłeś o zniechęceniu.

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Tak.

Bhakta: ... po prostu zawsze myślimy, mam na myśli to... setki i tysiące razy... zachęcani, a mimo to zniechęceni. Więc, ... związku z tym zniechęceniem...

Śrila Krsna Ksetra Dasa: ... jak w tym momencie odzyskać wiarę... uaktywnić ją.

Bhakta: Tak, albo można pomóc ...

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Hmm, tak, ... jakieś przemyślenia? Tak.

Bhakta: Kiedykolwiek przychodzą trudności, czy zniechęcam się... trzeba intensywniej przyjąć schronienie tego procesu – to najlepsze lekarstwo Więcej słuchać... zmusić się żeby włączyć wykład... albo... spróbować... ale zazwyczaj... zmuszanie się, kiedy...

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Tak, Radhanatha Swami mówił o tym wczoraj wieczorem; cytował Prabhupada. Ktoś zapytał jak być entuzjastycznym, a on powiedział "Działaj w entuzjastyczny sposób." A to dlatego, że entuzjazm jest naturą duszy... zostało to bardzo dobrze wytłumaczone; nie wiem, chyba pochodziło to od Viśvanathy Cakravartiego Thakura.

Prahladananda Swami wyjaśniał jak te trzy czynniki – entuzjazm, przekonanie i cierpliwość – są trzema cechami duszy, które są równoległe do sat, cit, ananda, ale w odwrotnej kolejności. Ananda to natura duszy pod postacią pełni szczęścia. Dlatego dusza z natury jest entuzjastyczna. Podobnie jest ona pełna wiedzy, dlatego jest w pełni przekonana. Dusza jest również sat, wieczna, więc z natury jest cierpliwa. W pewnym sensie dusza morze wiecznie czekać na Krsnę. Jak już słyszeliśmy Mukunda Datta powiedział "Ach! Za 10 tysięcy narodzin zobaczę znowu Pana Caitanyię! Wspaniale!" A Pan Caitanya powiedział "W porządku, wpuśćcie go." Ha – ha.

Występuje tu ta sama zasada: "OK., postaram się być entuzjastycznym. Hare Krsna." Wiecie, to tak jak... w pewnym sensie jak... ponowne założenie bocznych kółek do roweru.

Bhakta: Zdarza mi się być zniechęconym i ... pytam się wtedy: "Dlaczego jestem zniechęcony?" Okazuje się, że jest tak dla tego, że rezultat nie jest taki jakiego oczekiwałem i zwracam się z tym do Krsny. Jaka jest ostateczna przyczyna? – myślisz, że jesteś kontrolerem Chciałem rozprowadzić 100 książek, rozprowadziłem 5... , mówię wtedy "OK., ja jedynie marnuję czas... może jakiekolwiek książki..." albo "Proszę, mam już dosyć, proszę pomóż mi i dodaj mi entuzjazmu..." Wtedy On przysyła jakąś miłą osobę, a potem... rozprowadzający jest taki... Zniechęcamy się bo przywiązujemy się do rezultatów. Jeśli wiesz, że nie jesteś kontrolerem, że to Krsna kontroluje i jest pokorny, jeśli tylko zechcesz On natychmiast zabierze zniechęcenie. A czasami pomaga: "Ci, którzy pragną rezultatów..."

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Ha-ha... Krsna, spędziłem tu cały dzień i rozprowadziłem tylko 5 książek! Czy zamierzasz coś z tym zrobić?

Bhakta: [niewyraźnie]

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Tak, to bardzo dobre. Tak, wspomniałem wczoraj jak sam uczyłem się podziwiając Bhakti Tirthę Swamiego, jak możecie sobie przypomnieć. "OK., jestem tu ponieważ w taki czy inny sposób Krsna chce żebym znalazł się w tej sytuacji. To to czego On chce..." Nie wspomniałem o tym, że można to postrzegać na dwa różna sposoby. Pierwszy: "Krsna celowo umieścił mnie tu abym wykonał jakąś służbę, abym czegoś dokonał – może mam rozprowadzić książki jakimś konkretnym uwarunkowanym duszom i nigdy nie wiadomo jaki będzie rezultat." Ale z drugiej strony Krsna może mieć inny cel w stwarzaniu takiej sytuacji, to odnosi się zwłaszcza do świątyni; może jest... [przerwa]... abyś ostatecznie otworzył się na Krsnę i pozwolił Mu rozwiązać ten problem.

Pomyślałem też o czymś innym w związku z wiarą, kiedy masz jakieś problemy... generalnie to naprawdę pomaga. Trzeba przypomnieć sobie... właściwie dwie rzeczy: po pierwsze przypomnieć sobie bhaktów, których znamy, których zawsze wspominamy jako entuzjastycznych. Chyba wszyscy znamy takich bhaktów, prawda? A kiedy myślisz o takich bhaktach, myślisz również o ich entuzjaźmie Wtedy na pewno udzieli ci się ten nastrój, pomyślisz "Tak, rzeczywiście..." Innym sposobem żeby być entuzjastycznym jest przypomnienie sobie... czasami myślimy "O, mam taki problem..." Czasami zaczynamy tworzyć listę brudów w naszym umyślę: "Och, mam taki problem i taki problem i jeszcze taki problem, a co więcej mam jeszcze inny problem, a jeśli chciałbyś więcej – mam tu jeszcze dziesięć – ten, ten, ten, ten, ten, ten, ten, ten... i zawsze pozostaje jeszcze TEN problem." [śmiech].

Kilka dni temu rozmawiałem z Hrdayanandą Goswamim. Rozmawialiśmy o problemie innego bhakty. Usiłowałem pomóc. A on powiedział: "Wiesz, myślimy, że mamy problemy" i wyciągnął taką małą książeczkę. Była to druga część opisów podróży Jogo Świątobliwości Indradyumny Swamiego. Nie wiem czy ją wiedzieliście. Napisał dwie książeczki o podróżach po Rosji, a ostatnio również po Południowej Afryce, gdzie miał bardzo poważny wypadek; przez jakiś czas był w szpitalu... Hrdayananda Maharaja właśnie przeczytał tą książeczkę. Jedna z części opisuje jak bhaktowie rozprowadzali pożywienie w jednej z tych części świata, na południu CIS, które są objęte wojną, gdzie niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. Latają bomby, wszystko wybucha, ludzi giną na prawo i lew: przerażający widok. Maharaja powiedział: "Wiesz, myślimy, że mamy problemy. Przeczytaj po prostu tę książkę a zrozumiesz, że nie masz żadnych problemów." [śmiech]

Czasami trochę goni nas umysł: "A, bo to, a, bo tamto", ale... To odnosi się znowu do wizji czystych bhaktów, którzy współczują uwarunkowanym duszom; oni widzą: "O, co za okropne warunki – wszystkie uwarunkowane dusze cierpią z powodu powtarzających się narodzin i śmierci". Oni to dostrzegają. I słyszymy ponaglające słowa Śrila Prabhupada "Cierpicie z powodu powtarzających się narodzin i śmierci. Musicie się z tego wydostać." Ze swojej platformy widzi on jak niebezpieczne jest życie materialne. Możemy przypominać sobie ten fakt, tą rzeczywistą sytuację, a poprzez to pamiętać: "No wiesz... w porównaniu z innymi nie mamy żadnych problemów. Nie mamy jakiś wielkich problemów." A wtedy jesteś w stanie szybko sobie z tym poradzić i żyć dalej, kontynuować służbę oddania i intonować Hare Krsna, Hare Krsna, Krsna Krsna, Hare Hare, Hare Rama, Hare Rama, Rama, Rama, Hare Hare.

Co mówi Bhaktivinoda Thakura? Sukhe duhkhe bhulo na'ko vadane hari-nam bolo re: czy jesteś szczęśliwy, czy nieszczęśliwy, zawsze intonuj Hare Krsna, Hare Krsna, Krsna Krsna, Hare Hare, Hare Rama, Hare Rama, Rama Rama, Hare Hare. Czasami możemy pomyśleć "Oh, nie czuje się zbyt dobrze, dlatego nie będę intonował Hare Krsna." Hmm, Bhaktivinoda Thakura mówi, że właśnie wtedy powinno się intonować. Intonować, ale oczywiście intonować w nastroju modlitwy: "OK., oto ja... jestem przygnębiony...Hare Krsna, Hare Krsna, Krsna Krsna, Hare Hare, Hare Rama, Hare Rama, Rama Rama, Hare Hare".

Możemy również pamiętać jak szczęśliwy jest Krsna. Czasami o tym zapominamy. Krsna jest na ołtarzu, zawsze się uśmiecha, prawda? Tutaj nie, ale możecie pójść na Soho Street i zobaczycie Pana Jagannatha... Czy kiedykolwiek widzieliście Go ze zmarszczonymi brwiami? [śmiech]... Zawsze się uśmiecha. Tak, jeśli naprawdę czujecie się przygnębieni wybierzcie się do miasta. Kiedy ostatnio byliście na Soho Street i widzieliście Pana Jagannatha? Wieeelkie uśmiechy. Hmm, co jeszcze? Jakieś inne sugestie? Tak.

Bhakta: Doświadczyłem, że kiedy mam problemy w świadomości Krsny, jedynie... sadhu sanga...

Śrila Krsna Ksetra Dasa: ... kiedy co?

Bhakta: Sadhu sanga, towarzystwo bhaktów... towarzystwo jest dla mnie czymś szczególnym... Krsna oczywiście jest dla mnie bardzo łaskawy dając mi szansę przebywania w towarzystwie osób bardziej zaawansowanych... Wtedy wzrasta siła duchowa. To rzeczywiście daje mi... modlitwa o to żeby kontynuować w najtrudniejszych chwilach. Pamiętam... sadhu sanga jest potężna... Dla mnie najważniejsza.

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Tak, to bardzo ważne. Tak, chcemy zawsze przebywać w towarzystwie bhaktów, co nie znaczy, że zawsze, 24 godziny na dobę trzeba być otoczony ludźmi. Czasami to mogłoby być trochę niepokojące. Potrzebujemy czasem trochę przestrzeni dla siebie. Ale nie powiększajmy tej przestrzeni do takiego stopnia, że utracimy towarzystwo bhaktów. Zawsze chcemy powrócić do towarzystwa bhaktów, odnowić swoją energię i dać ją innym.

Bhakta: Pojawia się duży problem kiedy entuzjazm kierowany w stronę Krsny niszczy relacje małżeńskie Czy powinno się ostudzać entuzjazm stosownie do sytuacje.

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Nie powiedziałbym, że powinno się ostudzać entuzjazm, ale może trzeba znaleźć sposób jak być entuzjastycznym bez szkody dla małżeństwa. Jak to zrobić – to nie moja działka, przykro mi.... [śmiech]. Musisz porozmawiać z grhastami. Często słyszymy o tym problemie, zwłaszcza w Europie Wschodniej. Ktoś przychodzi do świątyni, zakochuje się w służbie oddania, a później okazuje się, że mąż czy żona nie chcą mieć z tym nic wspólnego. I "ach, co my teraz zrobimy?" To może być dużym problemem, ale nie powinno się ostudzać entuzjazmu; może raczej trzeba dobrze zastanowić się jak użyć go w relacji z partnerem.

Innymi słowy twój entuzjazm powinien być taki, żeby twój partner nie interpretował go jako rodzaj zagrożenia. Myślę, że to duży problem. Czasami, niekoniecznie w twoim przypadku, ale czasami nowi bhaktowie stają się bardzo entuzjastycznie i nie wiedzą jak... nie zauważają, że ich entuzjazm może być zagrożeniem dla innych, z którymi są w jakiś sposób związani. Nie potrafią zrozumieć, że nie można naciskać na inne osoby.

Wiesz, stwierdzają: "Świadomość Krsny jest taka wspaniała. Dlaczego nie każdy od razu to rozumie tak jak ja?" Ale inni zazwyczaj nie rozumieją. Trzeba zrobić wysiłek żeby zrozumieć, że druga osoba nie rozumie. To nie jest proste. Ale nie, nie powiedziałbym żebyś musiał ostudzać entuzjazm. Powiedziałbym raczej abyś rozważył to w jaki sposób to prezentujesz, tak żeby inni nie czuli się zagrożeni. Tak.

Bhakta: [niewyraźnie]

Śrila Krsna Ksetra Dasa: Tak, czasami Krsna aranżuje sytuację, w której oddziela cię od bhaktów, a wtedy... wtedy naprawdę będziesz w stanie docenić. Kilka miesięcy temu przeprowadzałem się do Berkeley, aby zacząć tam szkołę. Próbowaliśmy zdecydować gdzie mógłbym zamieszkać i doszliśmy do wniosku: Cóż, nie mogę mieszkać w świątyni ponieważ nie ma tam wystarczająco dużo miejsca; nie dostałbym osobnego pokoju, a ponieważ muszę się dużo uczyć muszę mieć swój pokój. Nawet gdybym miał swój pokój ściany są zbyt cienkie, więc wiadomo – słyszałbym wszystko co się dzieje z drugiej strony i... nie. Wynająłem więc mieszkanie. Trzy bloki od świątyni. To była kawalerka. To pierwszy raz w ciągu tych 25 lat kiedy mieszkałem sam [śmiech]. Zawsze mieszkałem w świątyni. Wytrzymałem tydzień [śmiech]. Częściowo dlatego, że czułem się dziwnie w tej sytuacji, ale również dlatego, że miałem dziwnych sąsiadów. Aha, sąsiedzi byli naprawdę dziwni... ściany były cienkie [śmiech]. To była zupełna ignorancja. Obudziłem się około drugiej nad ranem słysząc jakieś szalone odgłosy zza ściany i natychmiast poszedłem do świątyni. Byłem w świątyni i intonowałem japa. Ha-ha: "Krsno ratuj!" Jak się okazało to była wspaniała aranżacja Krsny. Mieszkam teraz jednocześnie w świątyni i poza nią. Mieszkam na parkingu przed świątynią, w przyczepie. Jest tam bardzo spokojnie, ale niedaleko do świątyni.

Pamiętam jednak, wiele lat temu... Byłem z bhaktami w Holandii na wędrownym sankirtanie i lider sankirtanu wpadł na wspaniały pomysł: "Jedźmy do Anglii i rozprowadzajmy książki! I nie powiemy o tym bhaktom w Anglii." Ha-ha. Cóż, brzmiało to ekscytująco, gdyż z jednej strony oznaczało to, że codziennie mogliśmy zjeść rano podwójny angielski krem; zjadaliśmy cały ten tłusty krem... to znaczy ten... wszelkiego rodzaju... już nam tego nie potrzeba, prawda? W każdym razie przyjechaliśmy do Anglii i nastąpiła jedna katastrofa po drugiej. Byliśmy w Manchesterze i rozprowadzaliśmy na ulicy. Nie pamiętam co się stało z innymi bhaktami, ale nagle bez żadnego ostrzeżenia poczułem ciężką dłoń na swoim ramieniu i usłyszałem słowa policjanta: "Powiedziałem ci żebyś się stąd wynosił i przestał sprzedawać książki", czy coś w tym stylu. Musiał pomylić mnie z kimś innym, ponieważ ani on ani nikt inny nigdy nic takiego mi nie mówił. W każdym razie nie mogłem nic zrobić musiałem iść z nim na posterunek i spędzić noc w więzieniu. Przez tą jedną noc w więzieniu bardzo odczułem separację z bhaktami, bo kiedy tam jesteś nie wiesz... ile czasu tam spędzisz. To był tylko jeden dzień, ale mimo to miło było wrócić do bhaktów, bardziej doceniłem ich towarzystwo. Tak, to było zabawne. Podobnie było kiedyś w Rotterdamie.

UWAGA PRZEPISUJĄCEGO: Niestety bardzo niewyraźnie słychać słowa zebranych bhaktów, dlatego w dużej części musieliśmy je pominąć.